Przejdź do głównej zawartości

Zarządzanie sobą w kryzysie

Autorki: Joanna Berendt & Kama Lachowicz

Na pewne rzeczy w życiu mamy ograniczony wpływ, zdarzają się czy na nie się zgadzamy czy nie. Człowiek jest elementem tego świata i wiele rzeczy dzieje się bez jego wpływu a jednak niejednokrotnie nam ludziom się wydaje, że to my rządzimy światem i kontrolujemy naturę oraz nasze otoczeniem. Nie chcemy napisać, że nie mamy żadnego wpływu, lecz zwracamy uwagę, że wpływ ten jest niejednokrotnie mniejszy niż nam się nawykowo wydaje.

Warto zadać sobie pytania: 
  • Na co realnie mam wpływ w obecnej sytuacji? 
  • Gdzie zaczyna się a gdzie kończy moja sprawczość? 
  • Co chcę i co faktycznie mogę kreować w danej sytuacji?
     Dla Mariana były to trudne dni, decyzje firmy, własne obawy, obawy i frustracje zespołu. Chciał działać! Chciał dostarczyć wszystkim idealnych rozwiązań, sprawić, że jego dział, firma, ludzie, którzy z nim pracują, przetrwają lockdowan. Marian nie potrafił spokojnie o tym wszystkim myśleć. Jego oddech stawał się płytki a on sam szybko zmęczony. Po pracy nie umiał skupić się na odpoczynku, brał do ręki książkę, po czym szybko ją odkładał, w jego głowie pojawiły się setki czarnych myśli o tym, jak teraz będzie, co powiedział dziś Prezes, jak to zdanie może się na nim i innych odbyć. Myślał o całej pracy, jaką wykonał dla tej firmy i po prostu nie mógł uwierzyć, że kryzys ma to zniszczyć. Jednak wierzył coraz bardziej. Dopadła go bezsenność. Brak snu odbijał się na samopoczuciu i pracy. Z jednej strony rozdrażniony, z drugiej z lekko agresywnym (być może wynikającym ze zmęczenia czy frustracji) głosem odpowiadał swoim szefom i współpracownikom. 

Zarząd firmy Mariana też był już wyczerpany ciągłym planowaniem, co dalej, skąd wziąć środki na wynagrodzenia, jak przetrwać, jak zdobyć nowych klientów. Jeden z członków zarządu, Adam, postanowił zaprosić cały manegement na spotkanie z specjalistą z zakresy komunikacji empatycznej i zarządzania emocjami, który z jednej strony wysłuchał ich obaw, frustracji, niepowodzeń, porozmawiał o strefach wpływu, poćwiczył z nim wyrażanie emocji, potrzeb i różnic między językiem reaktywnym a proaktywnym. Pokazał też ćwiczenia na oddychanie i relaksację, którą można nawet wykonać podczas spotkania, bo jest niezauważalna dla innych, a działa na ciało i umysł człowieka uspokajająco i mobilizująco do działania. 

Świadomość tego co czujemy prowadzi nas do naszych potrzeb, czyli jakości o które chcemy w danym momencie zadbać a gdy jesteśmy z nimi w kontakcie i mamy wyciszony umysł i dostęp do wewnętrznych zasobów łatwiej jest sięgnąć do kreatywności i wymyślić nowe lub czasem tylko odrobinę nowe rozwiązanie i skierować konkretną i wykonalną prośbę do siebie i innych, bez wpadania w oczekiwania, żądań czy nieskutecznych pobożnych życzeń.

Nazwanie tego co jest możliwe, wykonalne i realnie dostępne w moim obszarze wpływu tu i teraz pomaga odejść od walni i zdejmuje z nas presję.
Rick i Forrest  Hanson w książce „Rezyliencja” napisali; „Kiedy zaś doświadczamy, że jakaś nasza potrzeba jest niezaspokojona, pojawia się poczucie deficytu i niepokoju; czegoś brakuje, coś jest nie tak. Ciało i umysł są pobudzone, ze stanu odpoczynku przechodzą w stan reaktywny albo w czerwoną strefę. Organizm zaczyna reagować walką, ucieczką lub zamieraniem, co gwałtownie wpływa na układy: odpornościowy, hormonalny, krążeniowy i trawienny. W umyśle pojawia się poczucie strachufrustracji i krzywdy – to ogólne terminy związane z naszymi potrzebami bezpieczeństwa, satysfakcji i więzi. To stres, dystres i dysfunkcja”.

W trybie walki trudniej działać efektywnie i uwzględniać szerszą perspektywę (swoją, innych, zespołu czy organizacji) przy podejmowaniu decyzji. Dlatego w procesie radzenia sobie z wyzwaniami i zmianą i przeprowadzania organizacji przez skutki nowej rzeczywistości tak ważne jest zarządzanie sobą w kryzysie.

Odzyskanie spokoju wewnętrznego nie oznacza wyparcia niepokoju i udawania, że wszystko jest w porządku. To odejście od myślenia i panikowania na rzecz skupienia na się na faktach (oddzieleniu ocen i interpretacji od obserwacji) a przede wszystkim bycie w kontakcie ze sobą.

Tryb responsywny zwany też przez autorów książki "Rezyliencja"  trybem zielonym "to nasza baza, nasz dom, zdrowa równowaga ciała i umysłu. Jest to esencja naszego dobrostanu i podstawa trwałej rezyliencji. Nietrudno nas jednak z tego domu wyprowadzić i zaciągnąć do czerwonej strefy. Tam zaś łatwo nam pozostać z powodu negatywnego nastawienia i negatywnego rozmyślania, w swoistym stanie przewlekłej, wewnętrznej bezdomności. To nie nasza wina, że tacy jesteśmy. To nasze biologiczne dziedzictwo, swego rodzaju „podarunek” od Matki Natury. Możemy jednak dużo z tym zrobić." 

W trybie zielonym mamy większy dostęp do innowacyjnych rozwiązań na wyzwania, szerszego spojrzenia na sytuację a przede wszystkim mamy szansę zadbać o o siebie a tym samym mieć siły, energię by zadbać innych i wesprzeć organizację w kryzysie. Tryb reaktywny zwany responsywnym jest użyteczny dla ludzkości z punktu widzenia przetrwania i ewolucji. Po to Matka Natura wyposażyła nas w takie mechanizmy byśmy w sytuacjach zagrożenia życia umieli zmobilizować siły i pokonać przeciwnika lub uciec. Jak piszą Rick i Forrester Hanson w książce "Rezyliencja":  "Niekiedy konieczne jest stawienie czoła wyzwaniom na sposób reaktywny. Być może musisz zrobić gwałtowny unik przed jadącym wprost na ciebie samochodem albo wybuchnąć, żeby poradzić sobie z kimś, kto jest stanowczo zbyt agresywny. Jesteśmy silni i potrafimy znieść wycieczki do czerwonej strefy. Musimy jednak wychodzić z niej tak szybko, jak to możliwe."




W obecnych czasach, nawet gdy nie było obecnego kryzysu niemal niemożliwe było być stale w trybie zielonym. Kluczem jest umiejętność rozpoznawania kiedy przechodzimy w tryb przetrwania i umiejętność jak najszybszego powrotu do strefy wewnętrznego bezpieczeństwa.

Jak zatem wracać do strefy zielonej? Jedną z możliwych dróg będzie oddech - gdy czujesz narastające napięcie w ciele, rozkręca się w głowie teatr mentalny a myślenie idzie w kierunku biało-czarnego postrzegania rzeczywistości "albo…albo", generalizacji "już niby..", "już zawsze …", "nic", "wszyscy". Daj sobie chwilę by świadomie pooddychać. Nie chodzi o to by zmieniać oddech lecz go zauważyć i zrobić krok w kierunku bycia tu i teraz.
Oddech mamy ze sobą zawsze i dzięki temu może pomagać nam wracać do tu i teraz i reagować adekwatniej na wyzwania bieżącej chwili. Obserwowanie swojego oddechu pomaga też ćwiczyć uważność, a także odczytywać sygnały płynące z ciała nim emocje sięgną zenitu.

Gdy zauważysz, że oddychasz szybciej, płycej lub znacząco inaczej niż normalnie daj temu uwagę. Poobserwuj swój oddech. Może zaprowadzi, Cię on do Twoich uczuć i potrzeb.
Zapytaj siebie: Co teraz czuję? O czym ważnych przypominają mi uczucia, o jakich ważnych zaspokojonych lub niezaspokojonych potrzebach? Co w tej sytuacji jest dla mnie ważne? Czego potrzebuję? 
Wrócenie do tego co cenimy również pomaga pozostać w tu i teraz, bez rozpamiętywania przeszłości, snucia wizji, obwiniania - pomaga uchwycić sedno - to na czym nam zależy. A od tego już krok do poręby - do siebie i innych - która ma pomóc uczynić krok w kierunku zadbania o to na czym nam zależy.








Komentarze

  1. Bardzo fajny artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszeliście może o czymś takim jak analiza indywidualna https://extended.tools/extended-disc-analiza-indywidualna/ ? Podobno jest coraz częściej stosowana w przedsiębiorstwa do analizy mocnych stron pracowników. Ułatwia ona np. późniejsze zarządzanie całym zespołem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Chcesz mieć rację czy relację?"

Autorki: Joanna Berendt i  Kama Lachowicz. "Chcesz mieć rację czy relację?" to słowa Marshalla Rosenberga, twórcy Porozumienia bez Przemocy czyli podejścia, które stawia na dialog i kontakt w relacjach międzyludzkich. W każdej sytuacji mamy wybór. Czasem, jak mówi trenerka Porozumienia z USA Miki Kashtan, nie lubimy opcji, które mamy dostępne. Jednak te opcje zawsze są. Każdy nasz wybór ma swoje konsekwencje. Być może dla nas, być może dla zespołu. W Porozumieniu bez Przemocy odchodzimy od ocen, od określania, kto ma rację, kto na co zasługuje. Kluczowe staje się zauważenie tego, na co mamy wpływ i zdecydowanie, jak chcę w związku z tym zadziałać. Marian pogłębiając swoją wiedzę i praktykę z zakresu budowania zespołu w oparciu o współpracę zatrzymał się nad tematem, w jaki sposób jego zespół podejmuje decyzje. Wiele razy, zarówno w indywidualnych rozmowach, jak i na spotkaniach całej ekipy, zachęcał wszystkich do wspólnego podejmowania decyzji. Podkreślał, jak ważn

NVC w życiu zawodowym

Już w styczniu 2020 zapraszamy do dołączenia do intensywnego i niezwykle praktycznego  8-dniowego kursu NVC W ŻYCIU ZAWODOWYM.  Więcej informacji o kursie dostępnych  tutaj.