Gdy zwracasz uwagę pracownikowi (albo szefowi!?) na coś, co ci się nie podoba - najłatwiej wpaść w konflikt. Nawet jeśli druga osoba przyjmuje wszystko gładko, w rzeczywistości może myśleć sobie: "O rety! Co to za człowiek! I jeszcze tego mu się zachciewa! Ciągle tylko wymyśla, zmienia! Będzie miał, co chce. Ale ani odrobiny więcej." Czy na pewno o to chodzi?
Książkowy model konstruktywnej komunikacji pomaga tak formułować myśli, by nawet trudne komunikaty, prośby, informacje zwrotne miały szansę być przyjęte ze zrozumieniem i budowały kontakt między stronami. Najważniejszym założeniem jest INTENCJA!
Przeanalizujmy
połączenie tych czterech elementów komunikacji empatycznej na przykładzie:
Rys. Joanna Berendt |
Intencja bycia w porozumieniu, w kontakcie, w relacji. Jeśli intencja jest inna (manipulacja, żądanie, święty spokój, udowodnienie racji...), wówczas nawet idealnie przeprowadzony model nie zadziała! Model składa się z czterech kroków:
Krok pierwszy: fakty
Nazywaj to, co widzisz i słyszysz bez ocen i interpretacji. Jeśli trzymasz się faktów, to nie wyolbrzymiasz, nie uogólniasz, nie mówisz "ty zawsze", "ty nigdy" - wówczas łatwiej jest szczerze i realnie podejść do treści rozmowy bez konieczności obrony lub kontrataku (choćby w myślach).
Krok drugi: uczucia
Uczucia są w ciele. Po prostu tam są i nie można ich zmienić. Ale można je zauważać i nazywać (niekoniecznie na głos). Uczucia to np. smutek, żal, radość, spokój, podniecenie, ciekawość. Uczuciami NIE są myśli o działaniach drugiej osoby, np. "czuję się manipulowana = mam myśl, że mną manipulujesz", "czuję się poniżona = mam myśl, że chcesz mnie poniżyć", "czuję, że to niesprawiedliwe, że tak się nie robi, czuję, że robi się mnie w konia" itp..
Krok trzeci: potrzeby
Wszyscy ludzie na świecie mają podobne potrzeby - one są uniwersalne. Uczucia radosne informują o tym, że potrzeby są zaspokojone, a trudne - że nie są. Tak więc smutek może prowadzić np. do potrzeby większego zaufania albo większej wolności i niezależności (np. chcę sam decydować o tym, co i kiedy robię), irytacja - do autentyczności (pragnę, by ludzie wokół i ja sam mówili wprost to, co myślą: co jest dla nich ważne, a co im przeszkadza, bez "owijania w bawełnę"), a spokój do zaspokojonej potrzeby harmonii.
Krok czwarty: prośba
Wypowiedziana z otwartością i ciekawością, możliwie konkretna, określona w czasie, miejscu, zaadresowana do siebie lub do kogoś to prośba, która może wzbogacać kontakt.
Kierownik na ocenie rocznej powiedział pracownikowi, że oczekuje od niego
większego zaangażowania i punktualności. Pracownik przyjął te wytyczne i podjął
wewnętrzne zobowiązanie, że chce nad tymi obszarami pracować. Chce dać z siebie
więcej, by szef dostrzegł jego zaangażowanie i zmianę.
Po miesiącu od tego postanowienia można usłyszeć taki dialog (autentyczny przykład zasłyszany niegdyś w biurze):
Kierownik:
Spóźniłeś się. Tyle razu mówiłem, jak
ważna jest punktualność w naszej firmie, a ty to zupełnie ignorujesz.
Pracownik:
Nieprawda. Nie ignoruję. Przez ostatni czas byłem zawsze na czas, a nawet
wcześniej.
Kierownik:
Nie tłumacz się, tylko wyciągnij wnioski na przyszłość.
Pracownik
w myślach: Co za niewdzięczność. Tyle z siebie daję, a teraz gdy niespodziewanie
pierwszy raz od miesiąca się spóźniam wielka afera. Zero szacunku wobec
pracowników.
Ten
dialog nie pomaga budować zaufania między kierownikiem i pracownikiem i co
więcej nie sprzyja też rozwojowi motywacji i zaangażowania pracownika. Co wcale
nie znaczy, że nie będzie on zmotywowany i zaangażowany. Bardziej chodzi o
to, że sytuacje trudne, gdy są konflikty, różnice zdań, niedopowiedzenia, to
momenty w których pomimo trudności też można budować ducha zespołu, wzajemny
szacunek, zaufanie, a tym samym wspierać osiąganie celów biznesowych.
Jak
mógłby wyglądać ten sam dialog w oparciu o model 4 kroków:
Kierownik:
Jest godzina 8:35, a nasz dział zaczyna pracę o 8:00. Wiesz, jak bardzo cenię
punktualność w naszym zespole i zależy mi, by ta zasada dotyczyła wszystkich.
Czy możesz mi powiedzieć, co się stało?
Pracownik:
Pamiętam o naszych ustaleniach dotyczących bycia na czas. I chcę byś wiedziała,
że są one dla mnie też ważne.
Kierownik:
Cieszy mnie to. Co więc się stało dzisiaj? Dopytuję, bo jakoś chcę lepiej
zrozumieć dzisiejszą sytuację.
Pracownik:
Jasne. Dla mnie to też jest ważne. Miałem dzisiaj rano awarię prądu w domu
i musiałem wezwać pogotowie
elektryczne przed wyjściem do pracy. Mnie to zdarzenie zupełnie zaskoczyło o
świcie i pokrzyżowało mi plany bycia na czas.
Kierownik:
Rozumiem. Słysząc to, czuję większy spokój, bo widzę, że naprawdę ważna jest dla
ciebie punktualność. To, co by mi pomogło w takich sytuacjach, byś zadzwonił lub wysłał
sms z informacją, że nie będziesz na czas i o której mniej więcej będziesz. Czy
to jest możliwe dla Ciebie?
Pracownik:
Jasne. Zupełnie mi to wyleciało z głowy w tym porannym zamieszaniu. A widzę, że
to by faktycznie pomogło w tej sytuacji. Dzięki, że to mówisz.
Kierownik:
Cieszę, się że sobie to wyjaśniliśmy
Pracownik:
Ja też (a w myślach: fajny z gość z tego szefa. Wymagający i taki ludzki).
Sytuacja
potencjalnie konfliktowa to szansa na porozmawianie o tym, co jest ważne w
firmie, w relacji, w zespole. To również moment, by wzajemnie poznać siebie i to, jak doświadczamy danej sytuacji i jakie rozwiązania byłyby dla obu stron
satysfakcjonujące. Miki Kashtan certyfikowana trenerka NVC ze Stanów Zjednoczonych, autorka
książek powiedziała: "Nie chodzi o to, aby nie mieć żadnych konfliktów.
Chodzi o to, aby konflikt prowadził do zrozumienia i satysfakcji."
Autorki:Joanna Berendt & Emilia Kulpa-Nowak.
Komentarze
Prześlij komentarz