Czasami nie same wyzwania przeszkadzają nam w pracy, lecz relacyjne napięcia, jakie są wokół nich. Większość liderów z pewnością wierzy, że każdy problem jest do rozwiązania. Potrzeba jednak do tego woli i zaufania ludzi. Niejednokrotnie jednak relacje i komunikacja stają się kompleksowe i napięte, że niestety trudno o kreatywne i innowacyjne myślenie. Blokujemy się na naszych lub cudzych emocjach, ocenach. Jesteśmy w impasie.
Wtedy menadżerowie zamawiają szkolenia. Zapraszają doradców. Szukają zewnętrznych narzędzi…
I to świetnie, bo rozwój potrzebuje wsparcia, inspiracji, specjalistów. By zaszła zmiana nie wystarczy szkolenia, potrzebne jest wspieranie implementacji poprzez coaching, mentoring, superwizje czy wdrożenie praktyki pomiędzy modułami szkolenia. Dowolne narzędzia, które sprawią, że wiedza i umiejętności poznane na szkoleniu zaczną być wykorzystywane w codziennej pracy zespołu.
A co jeśli to nie szkolenie jest zespołowi potrzebne Co jeśli rozwiązanie jest dostępne od zaraz a jednocześnie nieraz trudne… Jak napisał Raloh Nicols: "Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest rozumieć i być zrozumianym. Najlepszym sposobem rozumienia ludzi jest ich słuchanie." W naszym przekonaniu niejednokrotnie to czego brakuje to zwykłej ludzkiej rozmowy i dawania sobie czasu na takie spotkanie. Kiedy prowadzimy w firmach tego typu spotkania, nazywamy je różnie:
mediacje, rozmowy w kręgu, spotkanie nakierowane na rozwiązanie. W
zależności na co Klient jest gotowy i od natury wyzwania.
Słowo mediacje zniechęca nie tylko w firmach, ale także jak się rozmawia z osobami prywatnymi. Część osób odsyła to do skojarzeń typu: "mleko się już rozlało" i w efekcie do myślenia, więc po co rozmawiać.
Tymczasem mediacje mogą być początkiem budującym zaufanie we współpracy, relacjach, źródłem dużej dawki dobrej energii i w efekcie wygenerować kompletnie nowego kreatywnego rozwiązania, którego nikt nie był w stanie przewidzieć przed rozpoczęciem mediacji.
W każdej z tych form chodzi o zbudowanie zaufania i otwartości, aby powiedzieć sobie nawet bardzo trudne rzeczy w sposób, który buduje porozumienie i szacunek.
Oczywiście ważna jest w tych spotkaniach rola mediatora czy facylitatora, który nie sugeruje rozwiązania, nie bierze żadnej strony. Jest on jednak swoistym tłumaczem. Idąc na mediacje nie jest on przywiązany do żadnego z rozwiązań. Skupia się przede wszystkim na przestrzeni do słuchania i mówienia. Z niej zaś wypływa adekwatne dla danej grupy rozwiązanie. To nazywamy mądrością grupową.
Kilkakrotnie zdarzyło się nam przerwać szkolenie i taki krąg przeprowadzić w czasie szkolenia, gdyż nie było mowy o efektywnej nauce i ćwiczeniu nowej wiedzy z powodu wiszącego między uczestnikami szkolenia napięcia.
Zazwyczaj taka rozmowa w kręgu nie trwa dłużej niż 2-3 godziny. Ma ona konkretne zasady:
- siedzimy w kole
- mówimy po kolej, idąc po kręgu. Nie ma krzyżowych odpowiedzi.
- z wypowiedzią czekamy do momentu naszej kolejki
- facylitator zadaje konkretne pytania naprowadzające rozmowę na znalezienie przyczyny sytuacji i rozwiązania
- ufamy mądrości grupowej
Odkąd kupuję z title="Pizza Poznań">www.szybkapizza.pl" każda impreza jest udana! Nie musimy długo czekać na jedzenie – dostawcy zawsze dają radę.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń