Przejdź do głównej zawartości

Od wybuchu do rozwiązania. Od konfliktu do mediacji.

Autorki: Kama Lachowicz oraz Joanna Berendt


To nie był łatwy czas dla Mariana. Pół roku dużego projektu za nim, jest na końcówce domykania spraw z klientem, przemęczenie towarzyszy mu od dłuższego czasu. Nie dosypia, budzi się przed wschodem słońca, jakby jego umysł był gotowy do startu, zanim ciało tak naprawdę się wyśpi. Chroniczne zmęczenie - tak zaczął myśleć o tym, jak wygląda jego życie obecnie. Lekki katar i już jest gorzej. Zamierzał dwa ostatnie dni tego tygodnia pracować z domu, bardzo zależy mu na dokończeniu projektu, na dotrzymaniu umów z klientem, zespołem i swoim szefem.


Po południu w środę, kiedy sprawdzał jeszcze finanse projektu, liczył wydatki i dochody, do jego biura wpadła Janka. Nie była to osoba, z którą Marian lubił pracować. Były momenty, że jej ufał, jednocześnie wolał nie powierzać jej za dużo aspektów projektu. Miała swoje priorytety i wytyczne z góry, bo była koleżanką z innego zespołu, który zajmował się promocją firmy. Używała słów, których nie rozumiał, jakby chciała mu pokazać, że wie więcej i lepiej, jak działa internet i współczesna reklama. Nie rozumiał jej slangu.

Janka przyszła po zdjęcia z sesji klienta, chciała się upewnić, że materiały promocyjne są gotowe do obróbki. Dla Mariana nie było to priorytetowe zadanie, chciał zrobić projekt i w końcu wypocząć. Janka ostentacyjnie stanęła nad jego biurkiem z miną niedowierzania, że nie załatwili sesji zdjęciowej do promocji, jej wzrok mówił więcej niż milczące usta. Nie podobało mu się to i...
wybuchnął.

"Nie będę robił tych bzdur!" - krzyknął głośniej niż zwykle. "Nie mam czasu się porządnie wyspać, deadline dla klienta się zbliża, a ty przychodzisz po zdjęcia na fecebooka, serio?!" - dodał.
Jankę zamurowało, jak, to możliwe, że on krzyczy, "od wielu miesięcy był spokojnym, dogadującym się z innymi kolegą z pracy" - pomyślała a z jej ust wyszły zupełnie inne słowa: "Chcesz powiedzieć, że olałeś sprawę? Czy ty nie wiesz jak to jest ważne dla przyszłości naszej firmy, by promować takie wydarzenia? Ja rozumiem deadliny, ale człowieku, bez tego nie będziesz miał kolejnego projektu!!".

Dyskusja trwała jeszcze chwilę, argumenty przeradzały się w podniesiony głos, w epitety na temat tego, co kto o kim myśli, aż pojawiła się Kasia z recepcji i poprosiła o ciszę, bo w salce konferencyjnej trwało spotkanie z klientem a podniesione głosy nie pokazywały ich firmy w profesjonalnym świetle.

Marian niezadowolony opuścił biuro.

Po dotarciu do domu i wypiciu naparu z imbiru przyrządzonego przez jego żonę, opowiedział jej, co się dziś wydarzyło. Żona Mariana zaproponowała mu rozmowę z jej znają Magdą. Magda od kilku lat zajmuje się mediacjami.

W czwartek, zamiast zostać w domu, udał się do na spotkanie z Magdą. Magda wypytywała o jego uczucia, jak się ma z tym, że Janka "mówi niezrozumiałym językiem", co w nim wzbudza myśl, że "jest zdystansowana". Marian opowiadał, a mediatorka starała się odkrywać jego uczucia i potrzeby. za każdym razem upewniała się czy dobrze rozumie to, czego Marian potrzebuje w relacji z Janką.

Kolejny etap rozmowy to było wspólne Mariana i mediatorki przyglądniecie się tej sytuacji z perspektywy Janki by poszukać jej uczuć i potrzeb w tej sytuacji. Marian próbował "wejść w buty" Janki i zobaczyć jej intencję i to co nią powoduje w tej sytuacji.
Na koniec dopytała czy jest coś, co Marian zobaczył inaczej albo się nauczył. Było tego sporo -pomyślał Marian! Miał jasność iż jego nerwowość w tej sytuacji nie dotyczyła tak naprawdę terminów, sensu zdjęć itp. Denerwował się, bo ostanie chwile projekty płynęły a on miał tyle rzeczy do skoordynowania i zwyczajnie się martwił czy to się uda, szczególnie że wydajność jego pracy w wyniku zmęczenia była mniejsza niż zwykle, Zrozumiał też, że Janka też ma swoje terminy i obietnice wobec innych, nie tylko wewnątrz organizacji, ale także poza nią. Być może jest umówiona z agencjami mediowymi na dostarczenie materiału albo czeka na jej ruch ich agencja PR.

Dla Mariana cała rozmowa nie była łatwa, wymagała zaglądania w obszary, do których zwyczajowo nie zaglądał, bo było to zazwyczaj trochę a nawet bardzo niewygodne. Rozmowę z Magdą zakończył świadomoś na koniec wiedział, że dobrze zrobił przychodząc do Magdy. Był ciekaw, co będzie dalej.

Magda zaproponowała przedstawienie propozycji mediacji Jance oraz spotkanie indywidualne również z Janką. W pracy Marian zaprosił Jankę na krótkie spotkanie i przestawił propozycję mediacji. Janka,  z początku nieufna oraz zaskoczona, finalnie odczuła lekkie podekscytowanie, była i wnerwiona na Mariana, i ciekawa, co wymyślił. Miała dość tego napięcia i "negatywnych" emocji. Chciała po prostu się dogadać by zrobić dobrze robić swoją pracę.

Sprawa była naglącą, więc mediatorka zgodziła się poprowadzić rozmowy jeszcze w tym tygodniu.
Na mediacji jej głównym celem było wzajemne usłyszenie się przez skonfliktowane strony. Nie chodziło by od razu mówić szukać rozwiązań. Ta para kolegów z pracy rozmawiała póki co językiem ocen, osądów i niedotrzymanych umów a Magda w roli mediatorki starała się przekuć to na potrzeby, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zespołowym oraz organizacyjnym.

Gdy wszystkie strony argumenty i idące za nimi potrzeby zostały wypowiedziane, powtórzone i usłyszane przez obie strony, zaczęły pojawiać się rozwiązania. Marian i Janka odkryli takie pomysły, które zaspokoją zarówno jej, jak i jego potrzeby i jednocześnie takie, które zaowocują efektywniejszą współpracą w przyszłości. Na co oboje liczą.





Zastanówmy się przez chwilę jaka jest rola mediatora pracującego w oparciu empatię? Nie jest on sędzią, by decydować kto jest winny i kto ma rację, nie jest również doradcą by mówić którejś ze stron, co ma robić. Jego nadrzędnym celem jest zbudowanie przestrzeni między stronami, opartej na bezpieczeństwie emocjonalnym i zaufaniu, przestrzeni sprzyjającej wzajemnemu wysłuchaniu siebie. Gdy odejdziemy od ocen, etykiet, żądań, emocje wyciszają się i wyłania się ze słów sedno - to o co każdej ze stron chodzi na poziomie potrzeb. Te potrzeby są nieraz niezwykle ukryte. Na przykład zdarzyło Wam się mówić lub słyszeć prośbę do drugiej strony o współpracę wyrażoną słowami: "Jesteś egoistą"? albo mówić drugiej osobie, że ważne jest dla Was zrozumienie i bycie branym pod uwagę: "Nigdy mnie nie słuchasz".

W takich komunikatach trudno jest dostrzec uniwersalne ludzkie potrzeby - jednak one tam są. I właśnie rolą mediatora jest pomagać obu stroną do nich docierać. Marshall Rosenberg mówił, iż każdy konflikt można rozwiązać w ciągu 20 minut …. od momentu gdy obie strony usłyszą nawzajem swoje potrzeby. Do tego usłyszenia potrzeb dochodzimy nieraz godzinami czy dniami a jednak gdy to nastąpi możliwe jest wypracowanie rozwiązania wygrany-wygrany tzn. takiego, które uwzględni obie strony.

Głównym narzędziem mediatora pracującego w nurcie Porozumienia bez Przemocy jest empatia, czyli wysłuchiwanie za słowami każdej ze stron, niezależnie od treści,  uczuć i potrzeb i w oparciu o nie budowanie między stronami kontaktu umożliwiającego wzajemne usłyszenie siebie.


Już w styczniu 2020 zapraszamy do dołączenia do intensywnego i niezwykle praktycznego 8-dniowego kursu NVC W ŻYCIU ZAWODOWYM. Więcej informacji o kursie dostępnych tutaj.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Chcesz mieć rację czy relację?"

Autorki: Joanna Berendt i  Kama Lachowicz. "Chcesz mieć rację czy relację?" to słowa Marshalla Rosenberga, twórcy Porozumienia bez Przemocy czyli podejścia, które stawia na dialog i kontakt w relacjach międzyludzkich. W każdej sytuacji mamy wybór. Czasem, jak mówi trenerka Porozumienia z USA Miki Kashtan, nie lubimy opcji, które mamy dostępne. Jednak te opcje zawsze są. Każdy nasz wybór ma swoje konsekwencje. Być może dla nas, być może dla zespołu. W Porozumieniu bez Przemocy odchodzimy od ocen, od określania, kto ma rację, kto na co zasługuje. Kluczowe staje się zauważenie tego, na co mamy wpływ i zdecydowanie, jak chcę w związku z tym zadziałać. Marian pogłębiając swoją wiedzę i praktykę z zakresu budowania zespołu w oparciu o współpracę zatrzymał się nad tematem, w jaki sposób jego zespół podejmuje decyzje. Wiele razy, zarówno w indywidualnych rozmowach, jak i na spotkaniach całej ekipy, zachęcał wszystkich do wspólnego podejmowania decyzji. Podkreślał, jak ważn

NVC w życiu zawodowym

Już w styczniu 2020 zapraszamy do dołączenia do intensywnego i niezwykle praktycznego  8-dniowego kursu NVC W ŻYCIU ZAWODOWYM.  Więcej informacji o kursie dostępnych  tutaj.

"Muszę", "powinnam" i ich wpływ na jakość życia

A utorki tekstu: Joanna Berendt oraz Paulina Orbitowska-Fernandez Bip bip bip… nie! Już? Dopiero, co zasypiałam, już dzwoni budzik? Jeszcze 15 minut, choćby odrobinkę więcej snu… O nie, dzisiaj mam mnóstwo spotkań, nie ma czasu na lenistwo czy odpuszczanie sobie. Trzeba pędzić. Prysznic, kawa, makijaż, włosy, dzieciaki do szkoły, buziak w stronę męża, korki, korki, maile i smsy, uśmiech w recepcji, “Co u Was?” w windzie, 27. piętro, jestem miła, jestem miła,  biuro, zaczynam…. uśmiech, pamiętam o śmiechu. Jedno spotkanie za drugim, projekt dla nowego klienta, jak pozyskać kolejnych, w zespole coś nie gra, niech zagra, jestem miła, jestem miła, feedback dla pracownika, spotkanie z prezesem, plan strategiczny, KPI, telefon od wychowawcy ze szkoły, że ważne zebranie, jestem miła, jestem miła…. Koniec pracy, lecę jeszcze do klubu sportowego po synka, korki korki, uśmiech, wpadam, trener mówi, że obóz, że trzeba oddać dokumenty, jestem miła, uśmiech,synek, do domu, lekcje, ko