Przejdź do głównej zawartości

MOC ukryta w konflikcie

Autorki: Joanna Berendt, Aleksandra Gołaszewska, Kama Lachowicz



Konflikty mają swoją moc, niosą dużą dawkę energii. Mogą być ważnymi informacjami o wartościach, potrzebach, granicach czy przemilczanych w przeszłości kwestiach. Ich intensywność, dyskomfort przebywania w ich towarzystwie a także brak konkretnych narzędzi jak sobie z nimi konstruktywnie radzić powodują, że niejednokrotnie ich unikamy, zarówno w pracy, jak i w życiu osobistym.



Konflikt kojarzy nam się często z walką, koniecznością udowadnia swojej racji, czy obrony. A przecież na konflikt można też spojrzeć inaczej. To jest często zaproszenie do kontaktu, do dialogu. To szansęa zbudowania czegoś wspólnie, dogadania się i zrozumienia na poziomie wartości i potrzeb.

Zamiast zamiatać konflikty pod przysłowiowy dywan, odkładać na potem, unikać ich lub podczas nich walczyć proponujemy by drzemiącą w nich energię wykorzystać być może zaskakująco inaczej, do wspólnego budowania relacji i przyszłości.

Jeśli więc nie lubisz konfliktu lub unikasz go za wszelką cenę proponujemy by spojrzeć na konflikt na nowo, by dostrzec w nim moc i w oparciu o nią budować przestrzeń dialogu, współpracy, wzajemnego szacunku . Zatrzymaj się i przyjrzyj się konfliktom na nowo.
Marshall Rosenberg, twórca Porozumienia bez Przemocy mówił, iż każdy konflikt można rozwiązać w 20 minut. Zastanawiasz się jak to możliwe? 20 minut o których mówił Marshall liczone jest od momentu jak obie strony konfliktu usłyszą swoje wzajemne potrzeby. Czasem proces usłyszenia przez obie strony potrzeb trwa wiele godzin a nawet dni, czasem krócej.
Chcąc budować przestrzeń współpracy, dialogu warto odejść od kompromisu i wybrać szukanie rozwiązań wygrany-wygrany.

Kluczową trudnością w konflikcie jest, że przestajemy słuchać siebie nawzajem. Niby słowa docierają do naszych  uszu, a jednak główną intencją nie jest budowanie relacji lecz udowodnienie kto ma racji. Trudno jest wtedy wsłuchać się w sedno wypowiedzi drugiej osoby i dostrzec jej piękne potrzeby, a znacznie łatwiej wejść na ścieżkę oceniania, interpretowania, obwiniania czy obrony.

Czas na konkrety… oto historia Mariana z konfliktem w pracy.

Marian ostatnio zdenerwował się na swoją współpracownicę Zosię. Trzy razy przypominał jej jak ważne jest, aby raport odnośnie rozwoju projektu dla klienta był gotowy na czwartek na 12:00. Wyjaśniał Zosi dlaczego ma ten termin duże dla niego znaczenie i sens a także sprawdzał czy jest dla Zosi realny. Zosia ze spokojem odpowiadała, że “bez spinki, na spokojnie się to ogarnie”. Gdy o 12:15 w czwartek nie dostał dostał raportu wstrzymał oddech. Zadzwonił do Zosi zapytał o raport, a gdy usłyszał w słuchawce: “Ale to dzisiaj?” poczuł, że jego krew w żyłach zaczyna wrzeć. Odpowiedział: “Tak, po czym dodał mam drugi telefon, zadzwonię później” i rozłączył się.
W jego głowie Mariana rozpętał się istny huragan. 


Jak ona tak mogła! Czy my jesteśmy w przedszkolu! To nieodpowiedzialne! Niepoważne! Mam tego dość! Z kim mi przyszło pracować! Czy już prostego raportu na czas nie można dostać! W jego głowie rozpętała się lawina myśli na temat Zosi. Lawina! Nie chciał ich okiełznać. Do ust cisnęły się przekleństwa. Niby prosta sprawa, ale Marian już był zmęczony ciągłym przypominaniem o terminach, umawianiem się, kontrolowaniem. Chciał by ludzie brali odpowiedzialność za to, na co się umawiają. I to “bez spinki”, jak go to wkurzało!

Postanowił, że zaprosił Zosię do swojego gabinetu dwie godziny później. Miał taki pomysł, że te dwie godziny pozwolą mu ochłonąć i myśleć racjonalnie. Jednak po tych dwóch godzinach wzburzenie  nie zmalało ani trochę, a co więcej nawet jakby wzrosło. Z jednej strony jedyne rozwiązanie jakie widziała to zwolnienie Zosi bo nie widział już szans na dalszą wspólną współpracę. Chciał, naprawdę chciał, nie umiał jednak pracować “bez spinki”. Mimo to miał też głos w sobie, który podpowiadał mu by dać sobie czas. Chciał podjąć decyzję dobrą, zgodną ze swoimi wartościami, jednak przed oczami obraz Zosi jako nieodpowiedzialnej, nieprofesjonalnej itp.

Szybko ugasił pożar z raportem (poprosił o niego Marka), przekazał dane klientowi, a Zosię na ten moment omija dużym łukiem. Wieczorem w domu opowiedział żonie o tym, co jego spotkało. Dalej był wzburzony, jednak chciał się komuś wygadać, nie dusić w sobie emocji. W czasie tej rozmowy zrozumiał, iż w tej sytuacji chce:
a) zadbać o siebie i jakość relacji z pracownikami
b) zadbać o klienta i jakość oferowanych usług
c) zadbać o autentyczność i jednocześnie o relację z Zosią.
Zrozumiał jak ceni jasność, otwartą komunikację i jeśli dalej ma z Zosią pracować (a przecież w wielu obszarach jest fantastyczną profesjonalistką) potrzebuje wyjaśnić z nią tą sytuację i wypracować sposoby efektywnej współpracy na przyszłość.

Miał dużo większy spokój w sobie, ale…. Jednak ilekroć myślał o tej sytuacji czuł spięcie i spłycał oddech. Nie wiedział, jak zadbać zarówno o siebie, zespół, firmę, klienta i o Zosię i czy ma wystarczająco zasobów i dystansu by wypracować rozwiązanie wygrany-wygrany czyli z szacunkiem i godnością dla wszystkich stron.
Zdecydował się zaproponować Zosi mediacje w oparciu NVC. Kilka tygodni temu poznał mediatorkę, która opowiadała jej, że mediacje służą dogadywaniu się ludzi ze sobą, nie chodzi tylko o konflikty wielkiego kalibru, rozwody, agresję czy strajki, ale też takie zwykłe niedomówienia, kiedy po prostu dwie osoby z jakiegoś powodu nie chcą ze sobą gadać, nie widzą rozwiązania sytuacji. 

… tydzień później

Marian wrócił do domu po mediacji, usiadł w pokoju obok żony i powiedział, że chciałby z nią porozmawiać. Żona zaciekawiona powiedziała, żeby powiedział coś więcej i Marian zaczął opowiadać. Mówił o tym jak początkowo było ciężko mówić jasno wszystko co ważne, trochę dziwnie z powodu obecności trzeciej osoby i jak się to zmieniało. Opowiadał jak wspierały w tym jego i Zosię pytania mediatorki, a nawet czasem to, że mediator prosił kogoś by poczekał.
W końcu dotarł do tego kiedy powiedział co było dla niego tym momentem spotkania kiedy wszystko się zmieniło: "Wiesz, mediatorka sprawdziła z Zosią czy dobrze rozumie o co dla niej było ważne i powiedziała “Czyli dla Ciebie ważne było wzajemne zaufanie, jasność i wsparcie?”. Zosia potwierdziła to mówiąc “Tak wtedy moja córka była chora i chciałam z nią być jak najwięcej, zupełnie straciłam poczucie czasu w tamtych dniach. Jednocześnie tak dobrze współpracuje mi się z Marianem, że wierzyłam, że wszystko będzie dobrze”. Zdałem sobie sprawę, że mało wiem o Zosi i nie sądziłem, że ona ma jednocześnie dużo i mało zaufania w naszej relacji. Kiedy dodatkowo ona powtórzyła co dla mnie jest ważne konflikt jakby prysł. Nagle to, co ja mówiłem i ona stało się ważne i zaczęliśmy szukać pomysłów na przyszłość."

Żona pokiwała głową. Marian westchnął głęboko i dodał, że chciałby tak częściej rozwiązywać konflikty, chciałby sam tak umieć. Siedział dalej milcząc. Nie sądził, że kłopotem może być powiedzenie “nie”, kiedy ktoś o coś prosi. I oczywiście w pracy odmowa zrobienia czegoś może łączyć się z konsekwencjami, ale ile zamieszania powstało, kiedy Zosia nie odmówiła jego prośbie? Teraz już oboje wiedzą, że w ich relacji jest miejsce na mówienie “nie” i że czasem warto na początku chwilę dłużej porozmawiać, żeby zarówno zadbać o współpracę jak i uniknąć stresu i nerwów. Zamyślił się zastanawiając się kiedy jemu zdarza się zgodzić na coś choć nie ma na to ochoty, albo możliwości i w konsekwencji tego nie robi. Siedział tak chwilę po czym wstał i  poszedł do kuchni, żeby wyrzucić śmieci.

Na przykładzie tej historii Mariana możemy zobaczyć już kilka elementów, które mogą wspierać rozwiązywanie konfliktów.
Przestrzeń. Kiedy Marian postanowił, że zajmie się sytuacją z Zosią i dodatkowo jeszcze postanowił skorzystać z pomocy trzeciej osoby.
Zwolnienie tempa. Dzięki pytaniom mediatora tempo dialogu zwalnia.
Wzajemne usłyszenie. Temu pomagają dwa powyższe, mówienie pojedynczo oraz powtarzanie tego co usłyszeliśmy.
Nazwanie potrzeb. To dzięki temu rodzą się nowe pomysły, które obie strony są gotowe zrealizować.

Jeśli chcesz wdrażać w swoje życie rozwiązywanie konfliktów we wzajemnym szacunku możesz za każdym razem kiedy pojawia się nieporozumienia sięgać po te elementy. Samodzielnie możesz się zatrzymywać już w sytuacji, która się rozkręca. Możesz sprawdzać ze sobą “co jest dla mnie ważne w tej sytuacji? Jakie są moje potrzeby?”. Możesz poszukać swoich sposobów, aby słyszeć drugą osobę pytając się “co mogę zrobić by mieć pewność, że słyszę co druga osoba chce mi przekazać?”.
Powodzenia!

Zapraszamy na Intensywny Kurs Mediacji NVC - to najprawdopodobniej najbardziej zaawansowany kurs NVC w Polsce! 
Intensywny program mediacji NVC obejmuje trzy czterodniowe zjazdy, wspierane nauką i ćwiczeniami pomiędzy spotkaniami. To niezwykłe szkolenie dostarcza nie tylko rzetelnych podstaw wiedzy o mediacjach NVC, lecz również rozwija 9 kluczowych umiejętności mediatora NVC. Edycja 2020 rusza już w marcu. 

Zapisy i więcej informacji: http://www.akademianvc.pl  w zakładce cykle szkoleniowe.
Czekamy na spotkanie z Tobą!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Chcesz mieć rację czy relację?"

Autorki: Joanna Berendt i  Kama Lachowicz. "Chcesz mieć rację czy relację?" to słowa Marshalla Rosenberga, twórcy Porozumienia bez Przemocy czyli podejścia, które stawia na dialog i kontakt w relacjach międzyludzkich. W każdej sytuacji mamy wybór. Czasem, jak mówi trenerka Porozumienia z USA Miki Kashtan, nie lubimy opcji, które mamy dostępne. Jednak te opcje zawsze są. Każdy nasz wybór ma swoje konsekwencje. Być może dla nas, być może dla zespołu. W Porozumieniu bez Przemocy odchodzimy od ocen, od określania, kto ma rację, kto na co zasługuje. Kluczowe staje się zauważenie tego, na co mamy wpływ i zdecydowanie, jak chcę w związku z tym zadziałać. Marian pogłębiając swoją wiedzę i praktykę z zakresu budowania zespołu w oparciu o współpracę zatrzymał się nad tematem, w jaki sposób jego zespół podejmuje decyzje. Wiele razy, zarówno w indywidualnych rozmowach, jak i na spotkaniach całej ekipy, zachęcał wszystkich do wspólnego podejmowania decyzji. Podkreślał, jak ważn

NVC w życiu zawodowym

Już w styczniu 2020 zapraszamy do dołączenia do intensywnego i niezwykle praktycznego  8-dniowego kursu NVC W ŻYCIU ZAWODOWYM.  Więcej informacji o kursie dostępnych  tutaj.

Zarządzanie sobą w kryzysie

Autorki: Joanna Berendt & Kama Lachowicz Na pewne rzeczy w życiu mamy ograniczony wpływ, zdarzają się czy na nie się zgadzamy czy nie. Człowiek jest elementem tego świata i wiele rzeczy dzieje się bez jego wpływu a jednak niejednokrotnie nam ludziom się wydaje, że to my rządzimy światem i kontrolujemy naturę oraz nasze otoczeniem. Nie chcemy napisać, że nie mamy żadnego wpływu, lecz zwracamy uwagę, że wpływ ten jest niejednokrotnie mniejszy niż nam się nawykowo wydaje. Warto zadać sobie pytania:  Na co realnie mam wpływ w obecnej sytuacji?  Gdzie zaczyna się a gdzie kończy moja sprawczość?  Co chcę i co faktycznie mogę kreować w danej sytuacji?      Dla Mariana były to trudne dni, decyzje firmy, własne obawy, obawy i frustracje zespołu. Chciał działać! Chciał dostarczyć wszystkim idealnych rozwiązań, sprawić, że jego dział, firma, ludzie, którzy z nim pracują, przetrwają lockdowan . Marian nie potrafił spokojnie o tym wszystkim myśleć. Jego oddech stawał si